Udało mi się zakończyć sesję, z zaskakująco (bardzo) dobrymi wynikami. Nareszcie upragnione TRZY dni ferii. Pojadę do domu, poczytam książkę (i "Zadrę"), obejrzę kilka filmów, wyśpię się.
A w poniedziałek wrócę do czytania kanonu, na szczęście już nie romantycznego. Nawał pracy w sesji tak mnie wykończył, że czekałam na ten nowy semestr, żeby wreszcie mieć więcej luzu. Do teatru pójdę, wrócę do czeskiego (z tego chyba najbardziej się cieszę) i nie będę zapieprzać po 10h dziennie.
Nowy semestr zapowiada się też dobrze pod względem przedmiotów: dwa albo trzy ciekawe fakultety, do tego jedne zajęcia obowiązkowe, na które od dawna czekam. Oby to nie były Stracone złudzenia ;)
piątek, 21 lutego 2014
Ferie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz