czwartek, 2 stycznia 2014

Rodzinne święta, czyli cztery gry na smartfony i jedna karciana

Na święta zawiało mnie w sam środek słynnego w tym roku halnego - do Zakopanego. Było trochę emocji, gdy za oknami łamały się drzewa, ale wróciłam cała. Warunki pogodowe sprawiły jednak, że nie dało się wychodzić z pensjonatu. W takich warunkach moja rodzina nie rozstaje się z telewizorem ("żeby coś grało"), dlatego czytanie książek nie należało do najłatwiejszych (niemniej jednak przeczytałam prawie cały "Boks na ptaku" - wywiad rzekę z W. Karolakiem i M. Czubaszek. Przy okazji - polecam jedynie fanom Karolaka. M. Czubaszek tu niestety niewiele). Z nudów oddałam się bez reszty grom na smartfony. Na co dzień nie mam na nie czasu i ochoty. Dopiero gdy wyjadę na jakieś odludzie, gdzie kompletnie nie ma co robić. Przetestowałam cztery bardzo popularne gry. Słyszałam o nich tak dużo dobrego, że czuję się zobowiązana do ujawnienia zaskakującej prawdy: wcale nie są takie znakomite. 

Cut the Rope 

Gra idealna. Mnóstwo leveli, trudnych i łatwych. Karmimy cukierkami przesympatyczną żabę(?) - Om Noma, w odpowiedni sposób przecinając sznurek. Gra nie jest monotonna, bo w każdym z 15 pudełek (po 25 leveli w pudełku) znajdujemy nowe gadżety, np. bańki, które unoszą cukierek, albo magiczne kapelusze, do których wrzucamy cukierek, aby wypadł w innym miejscu planszy. Można się zniechęcić tylko przy trudnych levelach, ale gwarantuję, że można przejść je wszystkie. No właśnie, w tym cały problem - gra kiedyś się kończy. Mnie zajęła całe pół roku nieregularnego grania. Polecam ją z całego serca. Ale ileż można grać w tę samą grę? Postanowiłam poszukać czegoś nowego. 

Candy Crush Saga

Na pewno o niej słyszeliście, bo to aktualny hit. Ja też słyszałam, dlatego musiałam spróbować. Rozczarowałam się. Gra polega na wyciąganiu od gracza pieniędzy. Tych prawdziwych, z jego karty kredytowej. Na planszy znajdują się różnokolorowe cukierki. Musimy ułożyć co najmniej trzy obok siebie, żeby je zbić. Wygrywamy, jeśli usuniemy cukierki, pod którymi znajduje się galaretka, sprowadzimy na dół wiśnie czy orzechy albo zdobędziemy wymaganą liczbę punktów. Jeśli skończą nam się ruchy, tracimy życie. A mamy ich tylko 5. Co prawda mogą się odnawiać, ale trwa to 30 minut na jedno życie. Nie wszystko jednak stracone! Możemy KUPIĆ nowiutkie 5 żyć, za 3,50zł. Grosze, prawda? Niestety, życie stracić łatwo, dlatego kupowanie nowych na pewno nie jest dobrym rozwiązaniem dla naszych portfeli. Wiem, marudzę. Da się z tym żyć. Niestety, potem jest jeszcze gorzej. Po 35 poziomie okazuje się, że musimy wygrać 3 misje, żeby uzyskać dostęp do kolejnych poziomów. Och, żaden problem dla zawodowych zbijaczy cukierków! Ale nie tak szybko. Po wygraniu pierwszej misji na kolejną musimy zaczekać... 24h. Podobnie na trzecią. Oczywiście możemy natychmiast kupić dostęp do kolejnych poziomów, bez czekania. To tylko 4,49zł. Sytuacja powtarza się po 50. poziomie, później zapewne również. Wiem, to tylko drobiazgi. Mnie jednak bardzo zniechęciły do tej gry (chociaż przyznaję, że mnie wciągnęła i nadal co jakiś czas przychodzę stracić 5 żyć). 

Tak, twórcy gier muszą na czymś zarabiać i mają pełne prawo do takich chwytów. Mnie tym tylko zniechęcają, już wolę oglądać co jakiś czas reklamy jak w Cut the Rope. 

Fruit Ninja Free

To moje największe rozczarowanie. Nie rozumiem, z czego wynika popularność tej gry. Po prostu przecina się owoce, trzeba tylko uważać, żeby żadnego nie upuścić i nie trafić na bombę. I tak do usranej śmierci. Gra nie ma ani końca, ani poziomów. Można tylko pobijać własne rekordy. Mnie to jakoś nie pasjonuje.

Angry Birds

Jeśli jesteś ostatnim na Ziemi człowiekiem, który nie słyszał o tej grze, najkrócej mówiąc, polega na strzelaniu z ptaków do świń. Naciągasz gumę i ptak leci. Jeśli trafisz we wszystkie świnie, przechodzisz do kolejnego poziomu. To pierwsza gra, w którą grałam na smartfonie, daaawno temu. Wtedy wydawała mi się świetna. Gdy wróciłam do niej po kilku latach, tylko mnie rozczarowała. Mimo wszystko polecam, bo to klasyka. 

Cut the Rope: Time Travel

Po tylu rozczarowaniach musiałam wrócić do Om Noma. I nie zawiodłam się. Tym razem karmimy aż dwa Om Nomy, bo do współczesnego dołącza kolega np. z epoki renesansu. Nowe pudełka, nowe gadżety. Czy trzeba czegoś więcej? 
Cut the Rope to zdecydowanie najlepsza gra na smartfony. Wszystkim znudzonym życiem, komunikacją miejską, kolejkami w sklepach czy czym tam jeszcze możecie być znudzeni serdecznie polecam. 

Jeszcze gratis: gra karciana. 

Hobbit

Nie wiem, czy polecam. Byliśmy tak sfrustrowani wiejącym za oknem halnym i jakością 15 kanałów, które mieliśmy w telewizji, że zadowolilibyśmy się absolutnie każdą grą. Wciągnęliśmy nawet tatę! 
Gra przypomina nieco tradycyjną wojnę, z niewielkimi modyfikacjami. Niestety, Siły Zła są na uprzywilejowanej pozycji. Przy kilku partiach raczej nam to nie przeszkadzało. Po kilkunastu pewnie bylibyśmy już nieco znudzeni. Gdy nie ma innych rozrywek, nawet to wydaje się świetną grą. (Przy okazji polecam Sabotażystę i Munchkina - naprawdę dobre karcianki) 

Niestety, święta minęły, pospiesznie wracam do codzienności, pisząc kolejną pracę roczną i próbując poradzić sobie jakoś ze świadomością, że ZA MIESIĄC SESJA.