środa, 16 kwietnia 2014

Butelka Bobble - pierwsze wrażenia i oczekiwania

Przyznaję, jestem gadżeciarą. O butelce Bobble słyszałam już jakiś czas temu, ale ta idea jakoś mnie nie porwała. Ponownie trafiłam na nią jakieś dwa tygodnie temu i wpadłam po uszy.
waterbobble.com
Bobble to po prostu butelka, która filtruje wodę. Nic specjalnego, prawda? Mnie przekonała myśl, że będę mogła ją napełnić WSZĘDZIE, zwykłą kranówką. Zabieram na uczelnię pustą butelkę i mam przez cały dzień tyle wody, ile potrzebuję. Piękna perspektywa. Do tej pory piłam bardzo mało wody, bo nie chciało mi się nosić butelek z supermarketu. 1,5-litrowa butelka wystarczała mi na tydzień. Lekka przesada, prawda? Dlatego pomyślałam, że Bobble to coś dla mnie.
Trochę się pojarałam, a przy najbliższej okazji poszłam do sklepu DUKA, żeby pomacać butelki na żywo. Tu już był taki zachwyt, że tydzień później nie wytrzymałam i stałam się szczęśliwą posiadaczką butelki Bobble z czerwonym filtrem. Wybrałam pojemność 550 ml, chociaż kusiła mnie też 380 (niestety, nie była dostępna w moim mieście). Kosztowała mnie 49 zł.
Nie będę udawać, że jestem specjalistką od filtrowania wody. Możecie poczytać o tym gdzieś indziej. Wspomnę tylko, że Bobble używa filtru węglowego. Starcza na 2 miesiące albo 150 litrów wody. Koszt filtra to 30 zł.

Obawy


Najbardziej boję się tego, że butelka szybko się zniszczy. Porysuje się od noszenia w torebce, będzie wyglądała mało estetycznie. Nie chciałabym kupować całej nowej co dwa miesiące, bo to jednak dodatkowe 20 zł do 30 zł za filtr.
Kolejna obawa to mycie. Niestety, zmywarka nie wchodzi w grę (bardzo mnie to boli, chciałam wrzucać chociaż co kilka tygodni). Czytałam o tym, że w środku butelki może pojawić się mało estetyczny osad. Od razu kupiłam więc zwykłą szczotkę do mycia dziecięcych butelek. Mam nadzieję, że nie porysuje mi butelki od środka.

Moje pierwsze wrażenia (po ledwie dwóch dniach użytkowania)


Pierwszy był oczywiście zachwyt ;) Potem byłam już nieco bardziej sceptyczna. Jak dla mnie, woda leci za wolno. Wolałabym się szybko napić niż ciumkać przez dziubek. Co do smaku - nie ma szału. Coś pomiędzy mineralną a kranówką. Butelka przeżyła ze mną zaledwie jeden dzień na uczelni i już jest trochę porysowana. Nie napawa mnie to optymizmem. Butelka wzbudza zainteresowanie. Gdy tylko wyciągnęłam ją na korytarzu uczelni, spotkałam się z pytaniami, co to jest.
Butelka spełnia swoją podstawową funkcję. Sprawia, że mogę pić, ile wody zechcę i faktycznie robię to zdecydowanie częściej. Mam nadzieję, że to nie jest tylko pierwszy zachwyt nad nowym gadżetem.

Na razie jestem zadowolona, ale oczywiście nie jestem w stanie konstruktywnie się wypowiedzieć po tak krótkim czasie. Recenzji po dłuższym użytkowaniu jest w internecie bardzo mało, dlatego za dwa miesiące możecie się spodziewać mojej opinii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz