środa, 5 listopada 2014
Czy Jarosław Kaczyński jest gejem?
środa, 29 października 2014
Syndrom sztokholmski, czyli jak polubiłam poseł Pawłowicz
ja chcę, żeby Polska była w dobrym stanie, a nie Unia Europejska i nie Niemcy, które pasożytują na Polscealbo
jeśli mówimy o zniewagach prezydenta, to o takich możemy mówić tylko w odniesieniu do pana prezydenta Kaczyńskiego.Prawda, że piękne? Niemniej jednak boję się. ^tygryziolek powiedziała mi pod koniec sierpnia:
mam taką wizję, że kończysz i zamykają cię w przytulnym ośrodku bez klamek :)i wydaje mi się to coraz bardziej realne. Trzymajcie kciukasy, żebym nie skończyła jako prawicowa fanatyczka.
piątek, 17 października 2014
Pół roku z Bobble
Nawyki
O sklepach
Zastępstwo
![]() |
http://www.aqua-optima.com |
niedziela, 7 września 2014
Książki, które zmieniły moje życie
2. Jerzy Pilch, Moje pierwsze samobójstwo. Pierwsza "dorosła" książka w moim życiu. Miałam 13 lat i zmierzałam w bardzo dobrą stronę.
Czytanie Gretkowskiej to wstyd, prawda? To proszę zamknąć oczy, bo będzie, oj będzie wstydliwie.
3. Manuela Gretkowska, Obywatelka. 2008 rok. Początek mojej pasji do polityki i (pardon!) uwielbienia dla Gretkowskiej.
4. Manuela Gretkowska, Kobieta i mężczyźni. Między innymi dzięki niej zostałam Klarą.
5. Manuela Gretkowska, Namiętnik. Bo seks też jest ważny.
6. Manuela Gretkowska, Trans. Bardzo mocna książka. W moim życiu ważna głównie jako przedmiot, który stał się relikwią, bo trafiła w ręce kogoś bardzo wyjątkowego.
Tak, lubię Gretkowską. Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie wyda kolejną książkę. Rozpalała moją nastoletnią wyobraźnię i jeszcze nie znalazłam nikogo, czyje sceny erotyczne byłyby bardziej w moim guście. A może po prostu mi ten gust ukształtowała?
7. Agnieszka Osiecka, Jeremi Przybora, Listy na wyczerpanym papierze. Piękna historia miłości. Gdzie bym teraz była, gdybym dzięki tej książce nie dowiedziała się o Jeremim Przyborze?
8. Eliza Orzeszkowa, Marta. Ależ byłam wstrząśnięta i zapalona! Orzeszkowa, ta od "Nad Niemnem", napisała taką feministyczną książkę. Okej, wiedziałam, że była feministką, ale nie spodziewałam się, że to będzie takie aktualne i że może mi się tak spodobać książka z pozytywizmu. Gdy po kilku latach czytałam ją drugi raz, nastoletni entuzjazm opadł, ale nadal darzę ją ogromną sympatią.
9. Antoni Libera, Madame. Bałam się ją przeczytać. Długo czekałam na odpowiedni moment, bo wiedziałam, że ładunek emocjonalny będzie ogromny. Przeczytałam i nie rzuciłam wszystkiego w poszukiwaniu mojego odpowiednika Madame, więc chyba moment był odpowiedni ;)
10. Gustaw Flaubert, Pani Bovary. Bo trzeba wybrać też coś bardziej nadętego ;) Po prostu wszystko mi się kojarzy z Panią Bovary i nie wiem, jak można żyć, jeśli się jej nie zna. (Wierzę w inteligencję moich nieistniejących czytelników, ale na wszelki wypadek zaznaczę, że żartuję i zdaję sobie sprawę, że jakieś 7 miliardów ludzi obywa się bez tej książki. Ja też radziłabym sobie znakomicie, tylko nieco gorzej wypadłabym na pewnym egzaminie)
niedziela, 31 sierpnia 2014
Komisje
Komisja Śledcza do zbadania sprawy zarzutu nielegalnego wywierania wpływu przez członków Rady Ministrów, Komendanta Głównego Policji, Szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na funkcjonariuszy Policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, prokuratorów i osoby pełniące funkcje w organach wymiaru sprawiedliwości w celu wymuszenia przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków.
Jestem pełna podziwu i czekam na więcej.Komisja Śledcza w celu zbadania okoliczności, jakie towarzyszyły powstaniu projektu ustawy o likwidacji WSI i weryfikacji ich kadr, powstaniu i publikacji "Raportu o działaniach żołnierzy i pracowników WSI oraz wojskowych jednostek organizacyjnych realizujących zadania w zakresie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego przed wejściem w życie ustawy z dnia 9 lipca 2003 roku o Wojskowych Służbach Informacyjnych w zakresie określonym w art. 67 ust. 1 pkt 1-10 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 roku "Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego" oraz o innych działaniach wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej", zbadania okoliczności weryfikacji kadr WSI przez Komisję Weryfikacyjną w okresie od 21 lipca 2006 r. do 30 czerwca 2008 r. oraz skutków tych działań, jak również zbadania przyczyn umorzenia śledztwa o sygnaturze Ap V Ds. 49/09 prowadzonego przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie w związku z wynikami śledztw prowadzonych przez prokuratury wojskowe i rozstrzygnięciami sądów cywilnych, w aspekcie zagrożenia bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej.
piątek, 1 sierpnia 2014
50 pierwszych randek
sobota, 14 czerwca 2014
Butelka Bobble po dwóch miesiącach
Zalety
Wady
niedziela, 27 kwietnia 2014
Sprzedawcy nie lubią neutralnych komentarzy
Pewnego pięknego dnia, przechodząc przez ulicę, prawie zderzyłam się z jakąś dziewczyną idącą z naprzeciwka. Coś pociągnęło z dużą siłą, dlatego zaskoczone patrzyłyśmy na siebie, czy na pewno jesteśmy całe. My byłyśmy, moje słuchawki nie. Zaczepiłam się kablem o guzik tej dziewczyny i pociągnęłyśmy tak mocno, że wyrwałyśmy 5 cm kabli. Cierpiałam straszliwie, bo żyć nie mogę bez słuchawek, ale cóż zrobić. Następnego dnia zamówiłam na Allegro nowe. Mogłabym pójść do sklepu, jak zwierzę, ale zapłaciłabym 3 razy więcej. Każdy dzień bez słuchawek jest dla mnie katorgą, dlatego wybrałam przesyłkę priorytetową i poszłam do najbliższego supermarketu po najtańsze słuchawki, takie awaryjne, na przeczekanie (bardzo ciekawe doświadczenie, bo przez słuchawki za 4 zł słyszy się zupełnie inną muzykę). Tydzień później zaczęłam się nieco niepokoić, bo ani listonosza, ani awizo nie było. Słuchawki zamówione 26.03 dotarły dopiero 7.04. Stempel pocztowy na kopercie mówił, że zostały nadane 4.04. Nieco się zirytowałam i zaczęłam zastanawiać, czy nie powinnam za takie opóźnienie wystawić neutralnego komentarza. Jestem grzeczną dziewczynką, więc nie byłam pewna, czy powinnam. Zapytałam o zdanie znajomych, którzy nie są tak nieśmiali jak ja. Jednogłośnie stwierdzili, że neutral to jest najlepszy komentarz, jaki mogłabym dać w takiej sytuacji, być może należy się nawet negatyw. Utwierdzona w przekonaniu o słuszności mojej oceny wystawiłam taki komentarz (przepraszam, nie będzie skrina, bo blogspot nie współpracuje)
"Towar w porządku, gorzej z wysyłką. Zapłaciłam zaraz po zamówieniu - 26.03, a wysłano (priorytet) dopiero 1,5 tygodnia później (data stempla pocztowego - 04.04). Nie jest to wina poczty, bo dotarł już w następny dzień roboczy."
[Odpowiedź z : 11 kwi 2014, 22:31 ] "Przesyłka została wysłana po otrzymaniu wpłaty."
Neutralny, w dodatku zasłużony, komentarz to jeszcze nie koniec świata, prawda? Ale nie dla tego sprzedawcy!
Najpierw pan zadzwonił do mnie o 11:30. Idealna godzina, prawda? O tej porze nikt nie pracuje/studiuje/whatever (godzina jest chyba znacząca, pan dzwoni do mnie w każdy dzień powszedni, zawsze o 11:30. Jeszcze się nigdy nie dodzwonił, ale przez 2 tygodnie mu to nie przeszkadzało). Potem dostałam szalenie błyskotliwy i rzeczowy komentarz NEGATYWNY w odpowiedzi (właściwie dwa, bo kupowałam słuchawki i etui na telefon, w jednej przesyłce)
"STUPROCENTOWY NEGATYWNY KOMENTARZ! NIE POLECAM! UWAŻAJCIE NA TEGO ALLEGROWICZA! SAME PROBLEMY!"
"ZASŁUZONY NEGATYW! TAKICH ALLEGROWICZÓW NIE POWINNO BYĆ NA ALLEGRO! NIE POLECAM! OMIJAĆ!"
Ubawiłam się po pachy, nieświadoma, że to dopiero początek. Poczytałam trochę o polityce Allegro. Nie można unieważnić tylko jednego komentarza, zawsze trzeba jednocześnie komentarze sprzedawcy i kupującego. Dodatkowo Allegro nie miesza się do komentarzy i ma gdzieś to, że ktoś wystawia je niesprawiedliwie. No to nie dziwię się, że wystawiają niezasłużone negatywy za zasłużone neutrale/negatywy. Kupujący raczej nie lubią mieć niesprawiedliwie wystawionych negatywów na swojej stronie, więc chętniej zgadzają się na unieważnienia. Niestety, nie ze mną takie numery, wolę mieć negatywy niż wybielać tego sprzedawcę. Niech sobie następni klienci poczytają.
Sprzedawca rozpoczął też spór, w którym miał jakby inny ton niż w komentarzach.
Nie wiem, jakie rozwiązanie miałam zaproponować, pan raczej nie potrafi cofać czasu, żeby nadać przesyłkę wcześniej. Skoro stwierdził w odpowiedzi na mój komentarz, że wysłał przesyłkę po wpłacie (ha ha ha, no pewnie, że po. Tylko że 1,5 tygodnia po), dałam mu jeszcze możliwość wyjaśnienia sytuacji. Monitoring przesyłek Poczty Polskiej działa znakomicie, więc nie było możliwości pomyłki, ale dobrze, niech mu będzie.
Potem przez chwilę się ponudziłam, bo gadanie do słupa mało mnie bawi.
Sprzedawca nadal dzwonił codziennie o 11:30. Ja nadal miałam w tych godzinach zajęcia, więc nie odbierałam (zresztą wolę mieć jednak wszystko na piśmie).
I teraz kluczowy moment tej notki. Uśmiejecie się na pewno, bo pan ma niesamowitą wyobraźnię.
środa, 16 kwietnia 2014
Butelka Bobble - pierwsze wrażenia i oczekiwania
waterbobble.com |
Trochę się pojarałam, a przy najbliższej okazji poszłam do sklepu DUKA, żeby pomacać butelki na żywo. Tu już był taki zachwyt, że tydzień później nie wytrzymałam i stałam się szczęśliwą posiadaczką butelki Bobble z czerwonym filtrem. Wybrałam pojemność 550 ml, chociaż kusiła mnie też 380 (niestety, nie była dostępna w moim mieście). Kosztowała mnie 49 zł.
Nie będę udawać, że jestem specjalistką od filtrowania wody. Możecie poczytać o tym gdzieś indziej. Wspomnę tylko, że Bobble używa filtru węglowego. Starcza na 2 miesiące albo 150 litrów wody. Koszt filtra to 30 zł.
Obawy
Najbardziej boję się tego, że butelka szybko się zniszczy. Porysuje się od noszenia w torebce, będzie wyglądała mało estetycznie. Nie chciałabym kupować całej nowej co dwa miesiące, bo to jednak dodatkowe 20 zł do 30 zł za filtr.
Kolejna obawa to mycie. Niestety, zmywarka nie wchodzi w grę (bardzo mnie to boli, chciałam wrzucać chociaż co kilka tygodni). Czytałam o tym, że w środku butelki może pojawić się mało estetyczny osad. Od razu kupiłam więc zwykłą szczotkę do mycia dziecięcych butelek. Mam nadzieję, że nie porysuje mi butelki od środka.
Moje pierwsze wrażenia (po ledwie dwóch dniach użytkowania)
Pierwszy był oczywiście zachwyt ;) Potem byłam już nieco bardziej sceptyczna. Jak dla mnie, woda leci za wolno. Wolałabym się szybko napić niż ciumkać przez dziubek. Co do smaku - nie ma szału. Coś pomiędzy mineralną a kranówką. Butelka przeżyła ze mną zaledwie jeden dzień na uczelni i już jest trochę porysowana. Nie napawa mnie to optymizmem. Butelka wzbudza zainteresowanie. Gdy tylko wyciągnęłam ją na korytarzu uczelni, spotkałam się z pytaniami, co to jest.
Butelka spełnia swoją podstawową funkcję. Sprawia, że mogę pić, ile wody zechcę i faktycznie robię to zdecydowanie częściej. Mam nadzieję, że to nie jest tylko pierwszy zachwyt nad nowym gadżetem.
Na razie jestem zadowolona, ale oczywiście nie jestem w stanie konstruktywnie się wypowiedzieć po tak krótkim czasie. Recenzji po dłuższym użytkowaniu jest w internecie bardzo mało, dlatego za dwa miesiące możecie się spodziewać mojej opinii.
środa, 2 kwietnia 2014
Krystyna Janda ma dosyć kontaktu z rzeczywistością
To naprawdę nie jest oczywiste? Nie rozumiem, zupełnie nie rozumiem, jak można opowiadać się za równouprawnieniem, a jednocześnie wymagać przepuszczania w drzwiach, ustępowania miejsca i buk wie czego jeszcze. Oczywiście nie ma sensu przechodzić ze skrajności w skrajność i oburzać się na tych przepuszczających i wyrażających chęć pomocy. To miłe z ich strony i, przepraszam bardzo, nawet nie wynika z płci. Równie często spotykam się z taką szarmanckością wśród kobiet. Jeśli ktoś chce mi pomóc z wrzuceniem walizki na górną półkę, bardzo się cieszę i dziękuję, choć zdążę już sama sobie z tym poradzić, zanim chęć zostanie wyrażona. Gdy ktoś sobie nie radzi, można poprosić o pomoc, ale nie jest ona obligatoryjna, no błagam. Ten pan naprawdę mógł mieć chory kręgosłup albo mogło mu się po prostu nie chcieć, jest tylko człowiekiem. Aktorce pomogła inna kobieta. To straszne, gender się panoszy po polskich pociągach! Nikt od tego nie umarł, walizki zostały włożone na półkę i zdjęte bez uszczerbku na niczyim zdrowiu.
Mężczyznom stawia się absurdalne wymagania, które zostały nam po czasach, gdy kobiety były słabiutkie i delikatne. Już nie są. Włożenie walizki na półkę to naprawdę nie jest zadanie wymagające udziału strongmana. Przeciętna kobieta poradzi sobie bez trudu. W tramwaju usiąść chce każdy. Każdy jest zmęczony, źle się czuje albo po prostu zapłacił za bilet i uważa, że miejsce mu się należy. Któregoś dnia siedziałam sobie zaczytana w tramwaju, nie zauważyłam wchodzącej starszej pani. Kobieta bez żadnych pretensji zapytała, czy mogłaby usiąść. Ustąpiłam jej miejsca z ogromną przyjemnością. Bez roszczeniowej postawy będzie nam wszystkim łatwiej, po prostu.
(Tak, wiem, mój brat jeździł tramwajami ze złamaną nogą, z kulami. Nie ustępował zupełnie nikt. Ale to druga skrajność. Kobieta w średnim wieku to jeszcze nie to samo, co niepełnosprawny, kobieta w ciąży czy starsza osoba)
sobota, 1 marca 2014
Jesteśmy lepsi
Ja to co innego! Po filologii polskiej jest tyle możliwości (jeśli akurat znajdzie się miejsce): dziennikarzenie, redaktorzenie, bibliotekarstwo, copywriting, (dla wybitnych) twórczość artystyczna, w ostateczności nauczycielstwo. A po takiej filologii klasycznej? W ilu szkołach jeszcze ktokolwiek uczy się łaciny czy greki?
Dlaczego zawsze musimy czuć się od kogoś lepsi? Wszyscy będziemy tak samo bezrobotni: po polonistyce, teatrologii, prawie, ochronie środowiska czy matematyce. Tylko jedni spędzą 3-5 lat na studiach, które ich interesują, a inni będą się karmić złudzeniami, że po tej cholernej ekonomii / matematyce / zarządzaniu / prawie na pewno dostaną pracę i będą ustawieni na całe życie. Najlepsza droga to oczywiście ta bez studiów, ze zdobywaniem doświadczenia już od przedszkola. Nic, tylko rzucić się z mostu zaraz po odebraniu dyplomu. No bo cóż innego pozostało? Pośrednia śmierć przez drugie, politechniczne studia? Z nadzieją, że ktoś jednak zechce inżyniera? Tylko po co komu takie życie?
Albo podnoszenie się na duchu myśleniem, że ci po bezpieczeństwie wewnętrznym to mają jeszcze gorzej. No i desperackie główkowanie nad genialnym serwisem internetowym, który zrewolucjonizuje świat i zarobi miliony. Albo chociaż wystarczy na życie i kilkanaście książek rocznie.
czwartek, 27 lutego 2014
… dodała wydarzenie z życia
Biedronka
Po 1,5h zajęć organizacyjnych (naprawdę da się) miałam ochotę przewrócić się na plecki i być biedronką.
Mnie to bawi.
Ledwo przestałam stresować się sesją, już mam miliard nowych powodów. Próbuję odpocząć. Obijam się, czytam, chodzę spać o nieludzko wczesnej dla mnie porze (23). Tak naprawdę znowu najchętniej schowałabym się pod kołdrę na miesiąc. Walczę dzielnie, może mi się uda (nie doprowadzić do takiego stanu).
piątek, 21 lutego 2014
Ferie
Udało mi się zakończyć sesję, z zaskakująco (bardzo) dobrymi wynikami. Nareszcie upragnione TRZY dni ferii. Pojadę do domu, poczytam książkę (i "Zadrę"), obejrzę kilka filmów, wyśpię się.
A w poniedziałek wrócę do czytania kanonu, na szczęście już nie romantycznego. Nawał pracy w sesji tak mnie wykończył, że czekałam na ten nowy semestr, żeby wreszcie mieć więcej luzu. Do teatru pójdę, wrócę do czeskiego (z tego chyba najbardziej się cieszę) i nie będę zapieprzać po 10h dziennie.
Nowy semestr zapowiada się też dobrze pod względem przedmiotów: dwa albo trzy ciekawe fakultety, do tego jedne zajęcia obowiązkowe, na które od dawna czekam. Oby to nie były Stracone złudzenia ;)
poniedziałek, 3 lutego 2014
Rok dobroci dla zatok
Noszę czapkę gdzieś od końca września. Codziennie, choćby było ciepło. Pod choinkę zażyczyłam sobie termofor, żeby je rozgrzewać. Dostałam nawet dwa. Nawet opaskę kupiłam, żeby ją nosić pod czapkę, na czoło.
Postanowiły się zbuntować tuż przed sesją.
Szczytem moich możliwości intelektualnych jest oglądanie YouTube. Jutro wybieram się po zapas chusteczek, bo wróciłam do mojej ulubionej średniej ponad 100 dziennie.
ZA CO?