Dzisiaj się pośmiejemy. Musiałam, po prostu musiałam to opisać, bo to się nadaje nawet na jakiś wykop. Będzie dużo czytania, przepraszam, ale nie chcę niczego pomijać.
Pewnego pięknego dnia, przechodząc przez ulicę, prawie zderzyłam się z jakąś dziewczyną idącą z naprzeciwka. Coś pociągnęło z dużą siłą, dlatego zaskoczone patrzyłyśmy na siebie, czy na pewno jesteśmy całe. My byłyśmy, moje słuchawki nie. Zaczepiłam się kablem o guzik tej dziewczyny i pociągnęłyśmy tak mocno, że wyrwałyśmy 5 cm kabli. Cierpiałam straszliwie, bo żyć nie mogę bez słuchawek, ale cóż zrobić. Następnego dnia zamówiłam na Allegro nowe. Mogłabym pójść do sklepu, jak zwierzę, ale zapłaciłabym 3 razy więcej. Każdy dzień bez słuchawek jest dla mnie katorgą, dlatego wybrałam przesyłkę priorytetową i poszłam do najbliższego supermarketu po najtańsze słuchawki, takie awaryjne, na przeczekanie (bardzo ciekawe doświadczenie, bo przez słuchawki za 4 zł słyszy się zupełnie inną muzykę). Tydzień później zaczęłam się nieco niepokoić, bo ani listonosza, ani awizo nie było. Słuchawki zamówione 26.03 dotarły dopiero 7.04. Stempel pocztowy na kopercie mówił, że zostały nadane 4.04. Nieco się zirytowałam i zaczęłam zastanawiać, czy nie powinnam za takie opóźnienie wystawić neutralnego komentarza. Jestem grzeczną dziewczynką, więc nie byłam pewna, czy powinnam. Zapytałam o zdanie znajomych, którzy nie są tak nieśmiali jak ja. Jednogłośnie stwierdzili, że neutral to jest najlepszy komentarz, jaki mogłabym dać w takiej sytuacji, być może należy się nawet negatyw. Utwierdzona w przekonaniu o słuszności mojej oceny wystawiłam taki komentarz (przepraszam, nie będzie skrina, bo blogspot nie współpracuje)
"Towar w porządku, gorzej z wysyłką. Zapłaciłam zaraz po zamówieniu - 26.03, a wysłano (priorytet) dopiero 1,5 tygodnia później (data stempla pocztowego - 04.04). Nie jest to wina poczty, bo dotarł już w następny dzień roboczy."
[Odpowiedź z : 11 kwi 2014, 22:31 ] "Przesyłka została wysłana po otrzymaniu wpłaty."
Neutralny, w dodatku zasłużony, komentarz to jeszcze nie koniec świata, prawda? Ale nie dla tego sprzedawcy!
Najpierw pan zadzwonił do mnie o 11:30. Idealna godzina, prawda? O tej porze nikt nie pracuje/studiuje/whatever (godzina jest chyba znacząca, pan dzwoni do mnie w każdy dzień powszedni, zawsze o 11:30. Jeszcze się nigdy nie dodzwonił, ale przez 2 tygodnie mu to nie przeszkadzało). Potem dostałam szalenie błyskotliwy i rzeczowy komentarz NEGATYWNY w odpowiedzi (właściwie dwa, bo kupowałam słuchawki i etui na telefon, w jednej przesyłce)
"STUPROCENTOWY NEGATYWNY KOMENTARZ! NIE POLECAM! UWAŻAJCIE NA TEGO ALLEGROWICZA! SAME PROBLEMY!"
"ZASŁUZONY NEGATYW! TAKICH ALLEGROWICZÓW NIE POWINNO BYĆ NA ALLEGRO! NIE POLECAM! OMIJAĆ!"
Ubawiłam się po pachy, nieświadoma, że to dopiero początek. Poczytałam trochę o polityce Allegro. Nie można unieważnić tylko jednego komentarza, zawsze trzeba jednocześnie komentarze sprzedawcy i kupującego. Dodatkowo Allegro nie miesza się do komentarzy i ma gdzieś to, że ktoś wystawia je niesprawiedliwie. No to nie dziwię się, że wystawiają niezasłużone negatywy za zasłużone neutrale/negatywy. Kupujący raczej nie lubią mieć niesprawiedliwie wystawionych negatywów na swojej stronie, więc chętniej zgadzają się na unieważnienia. Niestety, nie ze mną takie numery, wolę mieć negatywy niż wybielać tego sprzedawcę. Niech sobie następni klienci poczytają.
Sprzedawca rozpoczął też spór, w którym miał jakby inny ton niż w komentarzach.
Nie wiem, jakie rozwiązanie miałam zaproponować, pan raczej nie potrafi cofać czasu, żeby nadać przesyłkę wcześniej. Skoro stwierdził w odpowiedzi na mój komentarz, że wysłał przesyłkę po wpłacie (ha ha ha, no pewnie, że po. Tylko że 1,5 tygodnia po), dałam mu jeszcze możliwość wyjaśnienia sytuacji. Monitoring przesyłek Poczty Polskiej działa znakomicie, więc nie było możliwości pomyłki, ale dobrze, niech mu będzie.
Potem przez chwilę się ponudziłam, bo gadanie do słupa mało mnie bawi.
Sprzedawca nadal dzwonił codziennie o 11:30. Ja nadal miałam w tych godzinach zajęcia, więc nie odbierałam (zresztą wolę mieć jednak wszystko na piśmie).
I teraz kluczowy moment tej notki. Uśmiejecie się na pewno, bo pan ma niesamowitą wyobraźnię.
Znacie tę legendę o złej Poczcie Polskiej, która gubi wszystkie nierejestrowane przesyłki wysłane przez sprzedawców z Allegro? Te wysłane przeze mnie trafiają w trzy dni nawet do Turcji, a z Allegro rozkradane są wszystkie bez wyjątków. Niesamowity pech. Od dawna już nie wybieram takich przesyłek, bo nie sądzę, żeby były w ogóle wysyłane. Tutaj pan postanowił tę legendę wykorzystać. Gdyby to wszystko było prawdą, sprzedawca byłby godny podziwu, że sam zorientował się, że źle wysłał i nawet bez pytania o to, czy przesyłka doszła, wysłał nową. Buahaha, nope. Są jakieś granice przyzwoitości we wciskaniu ludziom kitu. Bardzo trudno było mi powstrzymać się od ironii, pozwoliłam sobie tylko na leciutką:
Pan jeszcze dzwonił kilka razy, w czwartek przestał. Łudzę się, że dotarło do niego, że mu nie uwierzyłam i traci czas. Trochę mnie dziwi to, że mu się chciało tak długo się w to bawić. Przecież neutralny komentarz to nic strasznego.
Ubawiłam się trochę przy panu, ale po 10 dniach już mi się ta korespondencja nieco znudziła. Mam nadzieję, że ciąg dalszy nie nastąpi (ale obiecuję dalszą relację, w przypadku kolejnych maili).
21 maja 2014 r.
Pan nadal dzwoni. Ostatnio miał kilkudniową przerwę, ale potem wrócił do codziennych telefonów. Raz się spóźnia 18 minut, innym razem dzwoni 8 minut za wcześnie. Skandal, prawda?
No, to jak zablokować numer i co by panu ewentualnie groziło za nękanie? Jeszcze mnie to bawi, ale pewnie niedługo się znudzę.